31 paź 2012

Poducha i etui...

Wczoraj moja córcia była na urodzinach koleżanki. Oczywiście trzeba było pomyśleć o prezencie... W zeszłym roku podarowałyśmy Ali torebkę, w tym roku padło więc na poduszkę:) Ala kocha kolor różowy i wróżki... Nie mogło więc zabraknąć na podusi ani różu ani wróżki;)
Udało mi się znaleźć ładną wróżkę, która idealnie pasowała do mojej koncepcji:)
Wróżka jest pochylona do przodu i tak jak czasem ślą dzieci całuska, tak ona "śle" małe srebrne gwiazdki, które sypią się akurat na literki imienia... Nie wiem czy dobrze widać na zdjęciu te gwiazdki... chyba trzeba dobrze się przypatrzeć. na żywo ładnie się mienią:) Kontury wróżki i liter też podkreśliłam srebrną nitką...
Podusia spodobała się solenizantce i to cieszy najbardziej!!!
*****
Przy okazji uszyłam jeszcze etui na flet:) Paulinka zapisała się na koło "Spotkania flecistów", gdzie odkrywa tajniki grania na tym instrumencie. Fletem jest zachwycona! Nie ma dnia, żebym nie musiała wysłuchać jej koncertu! Cieszy mnie jej pasja tym bardziej, że ja sama grałam na muzyce, bo musiałam... Niech chociaż córka gra z przyjemnością!

Etui szyte jest z trzech warstw: wierzch i podszewka z bawełny, pomiędzy warstwami ocieplina, dzięki czemu pokrowiec jest puchaty:) Obszyte lamówką, zapinane na rzep... Niech służy jak najdłużej!
Zdjęcia jakieś przejaśnione wyszły, ale trudno... 
Miłego dnia:)
Pozdrawiam cieplutko:)

*edit: poduchę zgłosiłam do zabawy w Art-piaskownicy kolory - edycja Maryszy

29 paź 2012

Okładki... okładki... okładki...

Zaczęło się od jednej różowej;) Klientka zażyczyła sobie, aby okładka była różowa i do tego cała w kocie łapki, a dodatkowo, aby zdobił ją kotek i -jakby się dało- myszka.
Uszyłam więc okładkę wg zamówienia: różową w kocie łapki (jak to dobrze, że miałam taką tkaninę;))
Na tle w łapki jest kotek...
...ale i miejsce dla myszki się znalazło;)
Klientce okładka bardzo się spodobała, a ja za chwilkę dostałam zamówienie na identyczną!
Różowej tkaniny w łapki znalazło się jeszcze na dwie dodatkowe okładki:
Powstały więc w sumie trzy sztuki; i niby są jednakowe, ale jednak te kotki ciut ciut się różnią -ale w tym właśnie tkwi cały urok rękodzieła: nie ma dwóch identycznych wyrobów!
Przy okazji szycia powyższych okładek wykończyłam kilka czekających na to chyba od lipca, a może i jeszcze wcześniej...
Najpierw takie na romantyczne pamiętniki:
Potem wzięło mnie na koty (znowu!):

Przy okazji przeszukując fotki znalazłam jeszcze zdjęcia okładek dużo wcześniej szytych, a nie pokazywanych tutaj...

Jak już zrobił się wpis taki 100% okładkowy to jeszcze wkleję trzy niebieskie, wszystkie kocie;)
 Dwie ostatnie, to te które poleciały jako nagrody:
pierwsza swego czasu do Kasi

druga do Dagmary
Wszystkie okładki, które szyję są trochę większe od brulionu A5. Będą więc z pewnością pasowały na kalendarz, choć nie wiem czy na taki najgrubszy również...
 Miłego dnia! Pozdrawiam cieplutko okładkowo-patchworkowo:)
*wiem, wiem, że to jeszcze nie zima;) Śnieg jednak jakiś za oknem leży, pozwoliłam więc sobie wkleić takiego ładnego bałwanka:)

26 paź 2012

Kilka sztuk...

Dzisiaj tak na szybko tylko wrzucam kilka poszewek, wszystkie mniej więcej w tym samym stylu;)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod narzutą ze zwierzątkami:) Cieszę się, że się Wam podoba:)
Zmykam do pracy, bo tego mam coraz więcej, a czasu coraz mniej:( Paula znowu zakatarzona i to znowu jest katar bakteryjny! Zaraz po niedzieli znowu wizyta u laryngologa. Mam już dość! Od początku września Pauli ciągle powraca ten sam katar i nie pomógł ani antybiotyk, ani żadne syropy:( Można oszaleć...
Pozdrawiam cieplutko i życzę, aby ta zmienna pogoda nie przyniosła chorób:)
Miłego weekendu:)

25 paź 2012

Patchwork dla Witka

Pokazywałam zajawkę...

ale nie pokazywałam jeszcze gotowej kołderki dla małego Witka, pora więc pokazać;)
Najpierw przygotowałam kwadraty na kołderkę
Potem je rozkładałam i planowałam, i zastanawiałam się czy lepiej będzie tak:
czy może jednak tak:
Wybrałam ten drugi sposób, czyli same kolorowe kwadraty:) Cały środek kołderki miała zajmować duża aplikacja, zatem same kolorowe kwadraty wokoło były bardziej żywe niż te z kremowymi prostokątami. Poza tym kołderka nie miała być za szeroka, co też przemówiło za drugim sposobem...
No i w końcu powstało takie coś:
Do tego doszła jeszcze zewnętrzna żółta ramka, która dodatkowo dodała słońca, do tego ocieplina, spód, pikowanie i lamówka i w końcu mamy gotową kołderkę!
Tak jak wcześniej pisałam kołderka nie jest za szeroka, ma 100*180cm.
Spód w drobne jasnozielone paseczki:
W sumie szyło się bardzo przyjemnie...
Jedynie na początku miałam problem z żyrafą... Ile żyraf naszkicowałam, żadna nie spodobała się mojemu głównemu krytykowi (czyt. mojej córce). Jedną nawet wyśmiała, twierdząc, że wygląda jak koza!!! Tę, którą widzicie na kołderce na szczęście zaakceptowała...
No i to tyle:) 
Pozdrawiam cieplutko, bo za oknem coraz chłodniej...

24 paź 2012

Co Pauluśka zmajstrowała...

Obiecałam wczoraj pochwalić się prezentami, które ja i mąż dostaliśmy od naszej córci. Niniejszym to czynię...
Najpierw podusia, którą szyła z moją niewielką pomocą:
Moja pomoc ograniczyła się do pocięcia tkanin i po wypchaniu ocieplinką zaszycia otworu. Plus jeszcze małe słowne podpowiedzi:)
Podusia jest uszyta wg pomysłu mojej córeczki. Miała być mała, taka w sam raz do przytulania. I taka jest! Ma ok.16*17cm:)
Wcześniej dostaliśmy dwie inne podusie:)
Tym razem córcia zamknęła drzwi do pokoju i ostro przykazała nam nie wchodzić i nie podglądać!!!
I wyczarowała całkiem sama takie cudowne podusie:
To było jej pierwsze całkowicie samodzielne szycie!
Sama wybrała tkaninki, sama wszystko sobie powycinała, sama wszystko wymyśliła i wykonała!
Byłam w kompletnym szoku, gdy po jakimś czasie dostaliśmy pięknie zapakowane prezenty!
Największym zaskoczeniem było dla mnie to, że serduszka są odstające!!!
... a to znaczy, że musiała najpierw naszyć serduszka i jakoś je wypchać, a dopiero potem zszyć wierzch ze spodem!
Nie mam kompletnie pojęcia jak ona to sobie wymyśliła, ale jak na 7latkę to zaskoczyła mnie kompletnie swoja wyobraźnią przestrzenną!!!
 Oglądałam i oglądałam te jej małe arcydzieła i normalnie wzruszona byłam do łez!!!
Takie oto fajne dostaliśmy przytulanki do spania:) Czasem Paulinka nawet sprawdza, czy na pewno z nimi śpimy;)
A Wam jak się podobają te podusie? Prawda, że urocze?
:)

23 paź 2012

Babeczki i truskaweczki:)

Wpadła mi wczoraj w rękę wyjątkowo urocza tkanina w babeczki:) 
Prawdę mówiąc to od dnia zakupu leżała na stoliku przy maszynie i czekała na swój dzień;)
Od samego początku wiedziałam, że na pewno powstaną z niej maty obiadowe:)
No i powstały:)
Kolorystyka jest tak słodka jak motywy na matach:)
...aż ślinka cieknie;)

Szukając tkaniny na lamówkę do babeczek natrafiłam na resztkę "truskawek". Motyw trochę nie na czasie, ale co tam! Przy okazji i z truskawek powstały maty;)
 Niestety tylko dwie, bo na więcej nie wystarczyło tkaniny:( Została marna resztka na jakiś patchwork...

Maty z tej tkaniny już kiedyś pokazywałam tutaj. Te dzisiejsze różnią się motywem na lamówce, bo nawet kolor lamówki taki sam...
Pomiędzy wierzchnią a spodnią tkaninę dałam oczywiście mój ulubiony cotton batting! Przy okazji nacięłam więcej tkanin na maty i już nawet przepikowałam (przy okazji zmiany stopki;) ), pozostało obszycie lamówką, ale kiedy to nastąpi tego nikt nie wie...
Wreszcie! nareszcie! obszyłam też lamówką bieżnik, który czekał na to od stycznia zeszłego roku!!! Sama jestem w szoku, że już tyle czasu minęło odkąd zszywałam te czerwone paseczki... Powstały wtedy w sumie dwa bieżniki i jedna serweta. Jeden z bieżników i serweta już dawno poszły "do ludzi", tylko ten bidulek nie mógł doczekać się wykończenia...

Przynajmniej jeden z zalegający szafę "ufoków" skończony!:)
A jutro, jeśli oczywiście nie zapomnę, pochwalę się prezentami, jakie ja i mąż dostaliśmy od naszej córeczki. Własnoręcznie przygotowała coś co doprowadziło mnie do łez ze wzruszenia!
Miłego dnia Kochani!
Pozdrawiam cieplutko:)